Zawsze pociągało mnie rozumienie historii jako piramidy zdarzeń, tworzących konstrukcyjną całość, doskonałą w swym tragicznym sensie. Każda kolejna warstwa egzystencjalnej karty wspomnień, zbudowana jest na fundamentach społecznych uwarunkowań dziejowych. Idee ścierają się ze sobą, walcząc o prymat w kreowaniu rzeczywistości, podlegającej w ogromnej mierze kreatywnej myśli...