STO LAT!

STO LAT!

Mówi się, że historia lubi się powtarzać, co oznacza, że we współczesności odnajdujemy pewne nawiązania do wydarzeń sprzed lat. Wyciągając wnioski z tego co było, możemy kreować lepszą rzeczywistość. Teoretycznie przynajmniej. Od kilku lat w naszym życiu muzycznym ogromne znaczenie nadaje się rocznicom, które w dużym stopniu determinują program wielu koncertów czy festiwali. Wcześniej takie obchody były „zarezerwowane” na wyjątkowe okazje, jak 200. rocznica śmierci Mozarta w 1991 roku. Obecnie każdy rok ma swoje rocznice i powoli brak nam tchu, by uczyć się od dawnych Mistrzów, by wyciągać wnioski. Pewnym nieporozumieniem były zeszłoroczne obchody… 330. rocznicy urodzin J. S. Bacha. Ni to data okrągła, ni znacząca, choć pewnie ładnie wygląda. Bacha z resztą gramy na codzień, więc by mówić o poważnych obchodach, trzeba by debaty nad zmianami w myśleniu o twórczości kompozytora, które zachodzą na naszych oczach. Wykonań cyklu dzieł by na nowo zrozumieć ich genialną strukturę. Było minęło. Co przynosi nam rok 2016? Dużo, zwłaszcza dla organistów. 17 lutego 1816 roku urodził się gdański organista i kompozytor Friedrich Wilhelm Markull, 11 maja 1916 roku zmarł Max Reger, 18 stycznia 1946 roku zmarł Feliks Nowowiejski … oczywiście 6 stycznia 1756 roku urodził się Mozart co daje nam… 260. rocznicę – podobną do zeszłorocznego „okrągłego” Bacha. Nie ma nic złego w tym, że nasza kultura sięga do dawnych czasów, by się nimi inspirować. Tak było i w renesansie i oświeceniu, które nawiązywały do antyku. Twórcy tamtych epok wykorzystywali jednak tą wiedzę, by rozwinąć własny styl na bazie starych wzorców, gdyż tylko przetwarzanie pozwala przeżyć wielu zapomnianym pomysłom. Okazja do obcowania z danym kompozytorem dłużej i w ogromnej obfitości skłania do poznania jego historii i czasów, które determinowały jego język muzyczny. Markull przychodzi na świat rok po upadku Wolnego Miasta Gdańska, po przyłączeniu go do Prus. Legendarne oblężenie grodu nad Motławą przez Wojska Napoleońskie i późniejsza zależność od Francji, to historia która ukształtowała organistę kościoła Mariackiego. Pierwsza połowa XIX wieku, to ciężki czas dla Gdańska, podnoszącego się po wojnach- wiadomo trudny okres oznacza także nie najlepsze warunki dla rozwoju sztuki. Markull odwołuje się w swej twórczości do baroku i klasycyzmu, nie pozostając jednak obojętnym na język swojej epoki- wczesnego romantyzmu. Twórczość Maxa Regera przypada na czasy niezwykle ciekawe i trudne zarazem. Przełom wieków to okres wielkich przemian cywilizacyjnych, technicznych, społecznych i politycznych. Epoka kształtowania się kultury masowej, czas narodzin „Nowej Sztuki”. W literaturze na dobre rozpanoszył się dekadentyzm negujący „dawną” moralność, w architekturze rozbuchana secesja, a w muzyce ekspresjonizm demaskujący wewnętrzne rozterki emocjonalne jednostki. O ile w I poł. XIX wieku poszukiwano wolności- równości- braterstwa, o tyle na początku XX wieku dały o sobie znać nacjonalizmy, które nie ominęły także muzyki. Richard Strauss miał powiedzieć kiedyś o utworze Regera, że gdyby zrobił jeden krok więcej dołączył by do czołowych kompozytorów niemieckich (narodowych). Reger, podobnie jak Markull również czerpie pełnymi garściami z form barokowych, jednak jego język muzyczny zaciera stylizację tak, że nawet w porównaniu z dziełami Markulla, trudno na pierwszy rzut oka znaleźć wspólne odniesienia. Nowowiejski działa przede wszystkim w dwudziestoleciu międzywojennym. W pewnym sensie walczy o Polskość. Wykorzystuje formy muzyki ludowej i historycznej by rozpalać miłość do Ojczyzny. Buduje Ducha, nie bacząc na aspekty czysto formalne- improwizacyjność jego kompozycji, to wynik niestrudzonej działalności popularyzatorskiej podczas słynnego Plebiscytu, o którym już wspominałem. Rocznice pozwalają nam spojrzeć na twórczość jeszcze szerzej niż zwykle. Znaleźć odniesienia i porównania do naszych czasów, dzięki którym możemy przybliżyć się emocjonalnie do „nagiej” partytury. Schonberg pisał, że „sztuka jest krzykiem udręki tych, którzy przeżywają w sobie los rodzaju ludziego”. Dodajmy: krzykiem swoich czasów, historii, której nie sposób pominąć…