#Wiem

#Wiem

„Dusze wasze często stają się polem bitwy. Tam zmaga się rozum i rozsądek z pasją i pożądaniem. Chciałbym niezgodę i zazdrość przemienić w jedność i harmonię. Ale cóż mogę, jeśli sami nie chcecie znaleźć w sobie pokoju? A nawet pokochać co sprzeczne w was samych (…). Żaden z ludzi nie odkryje przed wami więcej ponad to,co drzemie już u świtania zmysłów waszych. A otoczony wyznawcami nauczyciel, gdy idąc, rozprawia wśród cienia kolumn świątynnych- nie wiedzę rozdaje, lecz wiarę i miłość.  Muzyk śpiewa o rytmie, który wszechświat wypełnia, ale nie obdarzy cię uchem słyszenia ani głosem, abyś rytm ten wyśpiewał” (K. Gibran „Prorok”).

Teoria upojenia. Khail Gibran w cytowanym „Proroku” uosabia podstawowe wartości związane z odczuwaniem, przeżywaniem i doświadczaniem świata przez człowieka przełomu XIX i XX wieku. Teoria upojenia, to usilne dążenie do odtrącenia intelektualizmu, racjonalizmu, zatrzymaniu się w sferze odczuwania. Otwarcie się na intuicję bycia tu i teraz- twórcą i świadkiem. Postawa czysto emocjonalna, estetyczna, przecząca założeniom pozytywizmu. Wiara w niewytłumaczalność. W naturalną zdolność zatrzymania. Z drugiej jednak strony, autor każe patrzeć na świat okiem bezstronnego obserwatora, który dostrzega sprzeczności życia- i co ważniejsze, sprzeczności te, nie zamykają go w spirali lęków. Ot istnieje wiele prawd. Jest ja „duchowe” i ja „racjonalne”. Jest sztuka użytkowa i ta, która przez doświadczenie, uczula widza na kłujący problem, który zamknięty w złotej wieży, staje się tematem tabu. Ciekawie o złożonej naturze pracy muzyka, pisał w tym kontekście I. J. Paderewski w swoich Pamiętnikach: „Połowa mego życia minęła, kiedy zdałem sobie sprawę, że są dwa sposoby gry: jeden to grać, a drugi to pracować nad grą. Jeżeli się tylko gra, nie dojdzie się do niczego. Poniosą bowiem własne emocje i emocje wywołane treścią wykonywanych utworów, życie całe można tak grać, nie nauczywszy się niczego. Można przecież upoić się uczuciem zawartym w każdym dziele sztuki. Pracując zaś tylko przy fortepianie- cierpimy, bo nie mamy wtedy zupełnie przyjemności z gry, a tylko wysiłek i trud.” To poszukiwanie równowagi, jest sprawą kluczową w otaczającym nas chaosie. Teraźniejszość w której wiedzę mamy na wyciągnięcie ręki okazała się przestrzenią nie kojącą. Utopijne przekonanie, że poprzez wiedzę świat stanie się miejscem lepszym, spaliło na panewce. Przeglądając z uporem maniaka, codziennie portale społecznościowe, ze zdumieniem czytamy te same informacje, wypełnione różną treścią. Odmiennie interpretowane. Antagonistyczne prawdy, tworzone na tej samej wiedzy. Czasem półprawdy, sklecone na prędce ze skrawka wiedzy, do której dolano emocjonalnej oliwy do ognia, żeby wywołać większe spustoszenie (kryjąc się za patriotyzmem, lękami społecznymi… za tabu). Z czym zaś się utożsamiamy, tak jesteśmy postrzegani. Parafrazując stare porzekadło: pokaż mi co „lajkujesz”, a powiem Ci kim jesteś! Obiektywnie rzecz ujmując- samą wiedzą się nie uleczymy. Bo nie samą wiedzą żyje człowiek. Nie samą wiedzą żyje też sztuka. W swojej strukturze zbyt często niepoliczalna, nieobliczalna, namacalna tylko przez chwilę. Twórczość bez intuicji, osobistego, opdowiedzialnego opowiedzenia się za pewnymi wartościami, które są dla nas ważne, jest niczym roślina próbująca rozkwitnąć przy nieustannym niedoborze światła. To jak opowiedzieć o utworze, którego nigdy się nie grało, lub nie słyszało. Jak ocenić sztukę, na której nigdy się nie było. Jak dyskutować o Teatrze, do którego nigdy się nie chodziło. Być przekonanym o słuszności swych przekonań, zamykając oczy na kontrargumenty opozycyjnego myślenia.  Wiedzieć co zrobić, lecz nie wiedzieć jak. Cóż by było gdyby całą dzisiejszą wiedzę o wszystkim ożenić z naturalną intuicją? Gdyby tak szanować intuicję na równi ze stale zgłębianą wiedzą? Gdyby z zakazów robić możliwości… Powiesz, że zadaniem muzyka, nie jest manifestowanie swoich przekonań. Po krótkim namyślę odpowiem, że nie jest nim też odtwórczość. No tak- burkniesz po chwili- ale są chyba jakieś granice?! Tak, oczywiście, że są- sam je sobie codzień tworzę…