Stąd

Stąd

           Romantyzm był okresem, w którym nastąpiło swoiste wyzwolenie muzyki. Stała się sztuką w pełnym tego słowa znaczeniu. Wyrażała emocje, uczucia, pragnienia społeczeństwa jak i jednostki. Dla człowieka egzystującego w XXI wieku, słuchanie muzyki romantycznej stało się uniwersalnym sposobem ucieczki od otaczającego go świata: świata techniki, powierzchowności, nieustannej pogoni za dobrami materialnymi i sukcesem. Czy wynika z tego, że chcemy rozwoju świata, sztuki zaś niekoniecznie? Jest w tym jakaś sprzeczność. Jednak nie samo odtwarzanie „muzyki dawnej” stanowi tu problem, lecz chęć zamknięcia jej w wyimaginowanym, sterylnym kształcie, który nazywa się wykonawstwem historycznym. Wyjaśnienić należy, czym jest muzyka dawna. Sens jest bardzo prosty, dawna- więc nie współczesna. Utarło się, mówić tak o muzyce do 1800 roku. Minęło jednak prawie 200 lat, i to co nazywamy romantyzmem, jest odległą historią. Uważamy jednak, że muzykę z tego okresu czujemy naturalnie. Fenomen ponadczasowości? Nie koniecznie, raczej ucieczka do świata, w którym celebrowanoby życie, poszukiwano piękna i nade wszystko wierzono w ideały. Poszukując jednak genezy powstania utworów, czytając biografie wielkich kompozytorów, dość szybko zdamy sobie sprawę, że XIX wiek nie był wymarzoną utopią. Wielkie idee padały przygniecione realiami politycznymi i społecznymi. Artysta w jednej chwili stawał się bożyszczem, w drugiej barbażyńcą. Duchowość splatała się z tym co powierzchowne, pełne zbędnego blichtru. Patrząc z tej perspektywy, jest to świat dużo bliższy współczesności niż nam się wydaje. Samo więc wykonywanie muzyki minionych epok, jest bardzo wskazane, pytanie czy nie powinniśmy, jako artyści, poszukiwać nowych sposobów interpretacji. Zwłaszcza muzyka romantyczna, nieuchronnie związana z wyrażaniem własnych uczuć, opowiadaniem przeżyć, ucieleśnianiem pragnień; domaga się współczesnego przesłania. Zmieniły się bowiem realia, zmienił się i przekaz. Tradycje wykonawcze, zwłacza te związane z muzyką dawną, ulegają przemianom szybciej niż kiedyś. Przeplatanie się wiedzy, badań, poszukiwań, z filozofią, oraz doświadczeniem emocjonalności, czasem daje mieszankę wybuchową, innym razem tworzy małą „modę” za którą podążają „pielgrzymki wykonawcze”. Najważniejsze to odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie jest w tym wszystkim stałość. Co sprawia, że muzyka otwiera przestrzenie wyobraźni tak wielu różnych ludzi. Jak to możliwe, że staje się także narzędziem politycznej propagandy lub po prostu manifestu? Fenomen intymności i tumultu w jednym zdarzeniu. Siła sensualizmu to siła tworzenia frazy tu i teraz. Ciosania w drzewie, preorowania na oczach (i uszach?!) tłumu. Z tej pierwszoplanowej cechy muzycy korzystają od setek lat, nie zmiennie uwodząc społeczeńswta. Ta jedynie zasada łączy manuskrypty z XVII, XIX i XXI wieku, i to ona daje im prawdziwy etos twórczy. Reszta jest kwestią gustu i smaku… stąd tak wiele wspaniałych wykonań!