Reformation

Reformation

„Gdyby Luter nie był artystą, Bach nie mógłby pisać swych religijnych koncertów…”/A. Schweitzer/

500 lat reformacji zmusza do spojrzenia na spuściznę kulturalną tradycji luterańskiej, bez względu na wyznanie i przekonania. Zwłaszcza, że reformacja była dziełem pełnym i obejmowała wszystkie dziedziny życia. Szczególnym owocem idei Lutra są muzyczne perły Bachów, Haendla, Telemanna, Mendelssohna, Regera, które dziś stanowią żelazny repertuar oratoryjny/koncertowy. Odważna teza Alberta Schweitzera znajduje swoje źródło w podaniach o życiu wielkiego reformatora. Luter lubił muzykę i sam grał. Nie wiadomo, kiedy i od kogo się wyuczył, ale posiadł umiejętność gry na lutni. Niepospolity to był instrument, z wypukłym, kroplistego kształtu wielkim pudłem rezonansowym, o podwójnych strunach, trudny do strojenia, lecz o pięknym i dostojnym dźwięku. Dziś o lutni zapomniano, chyba, że w kręgach znawców muzyki dawnej – w tamtych czasach był to instrument wielce poważany i jedynie organy ceniono wyżej; wspaniałość ich brzmienia do  dziś pozostaje niezrównana. Luter doszedł do biegłości w grze na lutni; zamiłowanie do muzyki zachował zresztą przez całe życie. Melodię, którą skomponował do własnej parafrazy Psalmu 46 „Bóg jest ucieczką i mocą”, można znaleźć w Gesangbuch J. Kluga z 1529 roku. Jest to dowód, że „słowik z Wittenbergi” był nie tylko reformatorem Kościoła i teologiem, ale także poetą i kompozytorem. Pieśń miała stać się najpopularniejszym bodaj hymnem w chrześcijańskim repertuarze („Potężną twierdzą jest nam Bóg, Orężem i rynsztunkiem, Pomaga, strzeże naszych dróg, W potrzebie jest ratunkiem”). Największą z resztą siłą muzyki sakralnej stał się chorał. W jego prostej budowie, przejmującej melodii, a później także wyrazistej harmonii, zawiera się cały emocjonalny ładunek wiary, którą każdy członek gminy przeżywa osobowo. To właśnie fenomenalne dopasowanie fragmentów chorałowych w Pasjach Jana Sebastiana Bacha czyni jego dzieło genialnie dramatycznym. Chorał łączy zgromadzonych w wyznawaniu wiary. Czyni ich współuczestnikami liturgii, nadaje ryt każdemu nabożeństwu. Muzyczna tradycja luteranizmu miała bardzo rozległe konsekwencje. Każda parafia musiała teraz mieć własnego kantora, własnego organistę, własną szkołę dla chóru kościelnego oraz własny zespół śpiewaków i instrumentalistów. Odegrała w ten sposób istotną rolę w uczynieniu z Niemców najbardziej wykształconego muzycznie narodu Europy – najbogatszego źródła, z którego czerpała muzyka świecka Europy. Alegoria muzycznego luteranizmu jakim jest chorał zyskała ogromną popularność w twórczości kompozytorów, symbolizując zjednoczenie, powagę, stając się także ważnym łącznikiem emocjonalnym z odbiorcą dzieła. Nic więc dziwnego, że potężna grupa bachowskich kantat zbudowana jest na kanwie tzw. kantaty chorałowej; nic więc dziwnego, że znajdziemy perły muzyki instrumentalnej opracowującej chorał- od cykli miniatur (jak u Markulla, Brahmsa, Loewego)- aż po gigantyczne fantazje chorałowe Regera i Karg- Elerta. Chorał protestancki znajdujemy także w Operze „Czarna Maska” Krzysztofa Pendereckiego, chorał opracowany z powagą i należnym szacunkiem, symbolizujący modlitwę, błaganie w przejmującym strachem okresie epidemii dżumy.  Marcin Luter przypisując szczególne znaczenie muzyce, otworzył cudowny rozdział w historii. Rozdział w którym znajduje się potężna biblioteka największych kompozytorów na przestrzeni tych 500- set lat. Narodziny religijnej poezji, nowa jakość muzyki, docierającej do szerszych mas odbiorców; współtworzenie muzyki przez gminę, zmieniły także kształtowanie się społeczeństwa obywatelskiego. Tegoroczny jubileusz, to zatem także świętowanie odnowienia muzyki, która od tej pory szukać będzie swego odbiorcy w przekazie emocjonalnym, ludzkim. Świętując z perspektywy nieluteranina, a muzyka właśnie, obchodzę jubielusz przemiany dzięki której Bach był Bachem…