Niewiedza

Niewiedza

„Thomas lubił nazywać, umieszczać na każdym elemencie etykietkę przyznawaną przez naukę. Przykrywał świat słowami, przesłaniał go słownikiem. […] Tak naprawdę podczas tej pierwszej prodóży do Algierii Thomas nie odkrywał, lecz zatwierdzał, konfrontując pustynię z wyobraźni z tą konkretną. Nie sprawdzał poprawności swojej wiedzy, lecz poprawność środowiska. Odwracał procedurę…” E. E. Schmitt „Noc Ognia”

XXI wiek zafundował nam ciekawą konstrukcję człowieka, humanisty, któremu niestraszne będą problemy nie do rozwiązania. Wraz z rozwojem internetu zdobywanie wiedzy stało się szybkie, proste i ogólnodostępne. Utopijna wizja nieograniczoności napawała nadzieją uczniów, profesorów, młode matki szukające odpowiedzi na pytania „Jak wychować dziecko”. Wiedza, a przede wszystkim jej epatowanie stało się wyznacznikiem statusu społecznego, bo ten kto dużo wie, skupia wokół siebie ciekawskich i tych którzy pragną się ogrzać blaskiem kreowanej mądrości. Chęć stworzenia statecznych ram specjalizacji w której nie ma miejsca na zbędne pytania i interpretacje, oraz moda na nie przekraczanie umownych widełek klucza rozumienia świata zepchnęły odkrywczość i kreatywność na dalszy plan. Trudno się z resztą dziwić. Nie ma nic z definicji naukowego w myśleniu, dostrzeganiu i świadomości niewiedzy. Tym bardziej w świadomości granic poznania na etapie czysto literalnym. Nie znosimy pustki w oświeconym stuleciu, gdyż pustka jest synonimem głupoty. Zagłuszamy ciszę, która bezprawnie zabiera nam przestrzeń wiedzy. Odmawiamy prawa do pytań na które jednoznacznie nie sposób odpowiedzieć. W cytowanej książce Schmitta, wielkiego admiratora muzyki i jej poza materialnego sensu, podczas podróży na Saharę spotykają się naukowcy, sportowcy (wyczynowcy!), uciekinierzy z cywilizowanego świata i on- pełen wątpliwości filozof nieuznający rzeczy niewyjaśnialnych. Dla niego to oczyszczająca podróż, która nareszcie pozwoli mu zadać pytania, których zadawanie w rozwiniętym świecie zakrawa o absurd i demagogię. Dla naukowców to czas opowiadania i udowadniania przed samym sobą oraz zebraną publicznością ważkości swojej bezcennej wiedzy, która dyktuje prawa przyrodzie. Naoczne doświadczenie tego o czym z pasją pouczają, nie zmienia ich hierarchii wartości. Dla sportowców to kolejna ekstremalna wyprawa, którą pochwalą się przed znajomymi w Paryżu i oczywiście na portalach społecznościowych. Mały przekrój tożsamości, ukazujący ubóstwo pewności. Wiedza nie może wychodzić przed szereg innych elementów do których warto zaliczyć doświadczenie, emocjonalne poznanie, niepewność, zachwyt, spotkanie z prawdą. Pełnia istnieje dzięki pustce i na odwrót. Wiedza istnieje dzięki niewiedzy, bo głód poznania prowadzi nas na cztery strony świata. Dźwięk istnieje dzięki ciszy. Przyjaźń to prawa strona samotności. Jak pisze dalej Schmitt:” Oszustwo pojawia się wtedy, gdy ktoś głośno obwieszcza: Wiem!. […] Musimy uznać i kultywować swoją niewiedzę.” Wszystko zaczyna się od pustki symbolizującej otwartość. Kompozycja, interpretacja, wykonanie…wszystko bierze swój początek w pustce, gotowości na poznanie zmysłowe, które w wiedzy odnajduje jeden z fiarów prawdy. „Piękno bowiem- pisze św. Augustyn- które przez dusze artystów spływa ku ich rękom, pochodzi od owej piękności, która ponad duszami jest i ku której dniem i nocą wzdycha dusza moja. Sprawcy i miłośnicy piękności materialnych stamtąd czerpią miarę, według której je oceniają.”