Carte blanche

Carte blanche

Kontrast. Siła zestawiania przeciwstawieństw. Uwypuklenie pewnych ważnych kwestii poprzez odbicie w krzywym zwierciadle. Rok rocznie przestawiając datowniki, żegnając stary, a witając nowy czas, symbolicznie, nieświadomie, czcimy te dwa dni w zupełnie odmienny sposób. Sylwestrowi towarzyszy wrzawa, blichtr, szaleństwo, porywczość, przepych, folgowanie własnym fantazjom. Nowy Rok zaś, od wschodu słońca wita nas ciszą. Ciszą odkrywczą, zapowiadającą nowe możliwości. Ciszą ożywczą. Ciszą w której wszystkie sylwestrowe uciechy oblewają się rumieńcem zażenowania. Ta darowana nam od świata, wyjątkowa carte blanche jest zjawiskiem metafizycznym, co zbliża ją do muzyki. Cisza sama zbliża się do muzyki. Muzyka zbliża się do ciszy. Daniel Barenboim twierdził w jednym ze swych obszernych wywiadów, że muzyka rodzi się z ciszy i ku ciszy dąży. Jest więc sztuką paradoksu- oto byt odbija się w nicości. Istnieje na zasadzie zaprzeczenia. Brzmienie- cisza. Brzmienie nas wycisza- cisza krzyczy. Koronne pryncypia tych dwóch składowych pojęć błyszczą dzięki swej opozycyjności. Jest to jednak dość duże uproszczenie, gdyż muzyka to tkanina przeplatana dźwiękiem i ciszą, i to operowanie tymi dwoma podstawowymi komponentami tworzy konstrukcję idealną, poruszającą, wstrząsającą lub… nudną. Przestrzeń, którą wypełniamy ładunkiem emocjonalnym, w wybrzmieniu, braku komentarza, milczącym trwaniu nabiera właściwych kształtów. W notacji muzycznej odnajdujemy równe prawa w dźwięku i pauzie-które są pełnoprawnymi obywatelami czasu. Renesansowe i barokowe suspiratio, westchnienie zaznaczane przez krótką pauzę (czasem przez sekwencję dźwięków i pauz tworzących kaskady westchnień) odzwieciedlało określane emocje nierozerwalnie związane z nostalgią, tęsknotą, cierpieniem. Aposiopesis znaczone jako długa pauza w środku lub na końcu utworu symbolizowało pustkę, śmierć. W okresie przedklasycznym w muzycznym sturm und drang cisza odgrywała szczególną rolę. Te nagłe zawieszenia, zerwania, zmiany narracji czerpały swoją witalność ze wstrzymania oddechu, który był naturalnym dobrem publiczności. Romantyzm i rubato to odbijanie się muzyki w ciszy. Barwy nieboskłonu widziane w dynamicznej tafli jeziora. Jak piękno uwydatnia się przez zestawienie z brzydotą, dobro przez jaskrawość zła, tak muzyka świeci światłem odbitym- ciszą. Pauza nadaje frazie prawdziwą elastyczność; może być ciszą pełną napięcia, westchnienia, tęsknoty, odprężenia, oczekiwania. Może jak u Beethovena zadać szereg retorycznych pytań, może jak u Liszta pogrążyć w mrocznych czeluściach za którymi już świat nie istnieje. Może jak u Francka pomóc nam oddychać pełną piersią, lub jak we współczesnym minimaliźmie nauczyć nas na nowo rozkoszować się jej obecnością. Jest najbliższa, prywatna, i totalnie subiektywna, dzięki czemu nie daje się totalitaryzmowi wiernego odtwarzania. Jeżeli Twoja cisza kształtuje utwór w taki, a nie inny sposób, to mówi to o Tobie więcej niż tysiąc słów.  A jeżeli jesteś jeszcze rozumiany z tą swoją ciszą…
Zatem jak najwięcej ciszy w nowym roku. Ciszy która pobudzi naszą wyobraźnię, wzmoży sensytywność. Ciszy muzycznej, wewnętrznej i zewnętrznej w tym przegadanym, przebrzęczanym świecie.