#Ave

#Ave

Zasłuchałem się. Nie wiem gdzie jestem. Nie pomnę gdzie byłem. Czy faktycznie jestem? Zasłuchałem się. Zanikam. To prawdziwa przyczyna niczego. Czy przychodzimy z „nicości”? W ciągłości zdarzeń nadchodzą wątpliwości co do poznania czy tej niezbywalnej konieczności kontrolowania, a przynajmniej posiadania opinii. Tu można by krócej, tam przydałoby się więcej oddechu, tempo jakby nie przystaje. Niczym na złowieszczej karuzeli kręcimy się wokół naszych przekonań, zamykając oczy na rzeczywistość która znajduje się zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. Skąd ten błogi spokój nicości? Skąd to fantastyczne odrętwienie zmysłów? Skąd wspaniałe poczucie braku kontroli? Zasłuchanie to stan permanentnego poddania. Prowadź mnie Ty, prowadźcie mnie muzy, prowadź mnie chwilo, unoszę się wraz z każdym nieśmiałym, głębokim wdechem. W konstelacji wyobrażeń jest także miejsce na bogactwo odmienności. Może o gustach się nie dyskutuje, ale na pewno warto się nimi dzielić. Nie pytaj mnie nigdy jak zagrać mój utwór, bo i ja nigdy się nad tym nie zastanawiałem. On przyszedł do mnie z innych światów. Usłyszałem go bez tych wszystkich drogowskazów („tu rubato”, „tam akcent”, „tu secco”). On uformował się w całości. Wyklarował się z gmatwaniny fraz, w zgrabną całość, którą ja tylko zapisałem. Zwodziła mnie każda nuta, gdy podczas popołudniowych spacerów słuchałem co przynosi tajemniczy wschodni wiatr. Wkradały się niepożądane pomysły, którymi niespokojny umysł chciał przyśpieszyć „pracę”. Ja tylko oczyszczałem drogę dźwiękom, które od wieków drzemią w naturze. A wskazówki wykonawcze? To tylko próba uściślenia tego, co od zawsze było, jest i będzie fantasmagorią. Musiałbyś spojrzeć moimi oczami by zrozumieć jaką niedorzecznością jest dosłowność. Fermata? Owszem, jest, ale to jak aspiryna w leczeniu nowotworu – tylko tak mogłem zakomunikować Ci tą obezwładniającą siłę dźwięku, który trwając bez końca posiadł moją zbłąkaną duszę. Te wszystkie wskazówki to racjonalizacja, instrukcja obsługi z którą może być Ci łatwiej, ale nigdy nie usłyszysz tego utworu tak jak ja, bo i nie ja jestem jego jedynym autorem. Dźwięki są katalizatorem, naczyniem, które jest w stanie pomieścić zadziwiająco różne substancje, obrazy. Nie pytaj co miałem na myśli. Słuchaj. Jeśli tego bardzo potrzebujesz to odpowiadaj. Jeśli jesteś odważny – słuchaj. Słuchaj by spojrzeć na ten świat w podobnym kierunku choć wśród innych horyzontów. Nie spoglądaj na mnie, bo ja już nie jestem właścicielem tych drobnych nut. Znalazłem je w przepastnym wszechświecie i bez wahania, bez lęku dałem je Tobie. Poddałem wszystkie znamiona dumy i władzy, nie jestem już właścicielem tego skomplikowanego kodu. Ja przekazałem Ci to co zostało mi dane – teraz Twoja kolej. Zasłuchuję się w Tobie. Zadziwia mnie Twoje spojrzenie. Mój świat dzięki Twojemu staje się bardziej barwny, fascynujący. Ja przychodzę się tylko zasłuchać i zadziwić. Zasłuchać w Twojej przestrzeni. Zadziwić, że to co tak długo dzierżyłem w dłoniach, to co nie pozwalało mi zasnąć – dziś jest dla mnie zupełnie nowe, poruszające. Wiesz kiedy jest na prawdę cudownie? Gdy jesteś sobą.